"Dziecko chodzące do szkoły potrafi to, czego my nie…"
Jest taka piosenka, znacie ją? Dziecko chodzące do szkoły potrafi fantazjować. A my już nie. A właściwie dlaczego tak jest?
Czym my, dorośli, różnimy się od naszych dzieci? Przecież my także chodziliśmy do szkoły, byliśmy dziećmi, przecież nie możemy być tak inni! Ale jak to udowodnić? Może pokazując swoim dzieciom, że do bajki można dojechać autobusem miejskiej komunikacji zbiorowej?
Naprawdę tak jest, proszę mi wierzyć. Wystarczy wsiąść w trzynastkę lub osiemnastkę i pojechać do Kateřinek lub dwudziestką czwórką lub dwudziestką ósemką do Radčic, a stamtąd to już tylko kawałek na Smocze Wzgórze, nazywane przez miejscowych Dračí vrch ze skaliskiem na szczycie Smoczy Kamień – Dračí kámen. Na koniec pozostaje jeszcze pokonanie siedemdziesięciu schodów wyciosanych w skale i jesteśmy prosto w bajce. Kiedyś mieszkał tu straszny smok. A ponieważ wszystkie smoki mają takie same smaczki, również ten co roku, 30 kwietnia zamawiał jedną dziewicę. Potem miłościwie zostawiał mieszkańców Kateřinek przez następny rok w spokoju. Dziewczynę wybierał los. Przed wieczorem do skalnego wgłębienia na szczycie wsypywano karteczki z imionami wszystkich panien, a smok tak długo w nie dmuchał, aż pozostała tylko karteczka z jednym imieniem. Nieszczęśnicę doprowadzano następnie do smoka, który ją dusił i zjadał. Raz los wybrał córkę leśniczego. Wprawdzie szykowała się do ślubu, ale jej luby wędrował po świecie, nie dawał znaku życia i dlatego jej imię znalazło się wśród imion niezamężnych panien. Nieszczęśnica w swoją ostatnią drogę włożyła ślubną suknię. Nie przejmowała się tym, że następnego dnia zostaną z niej tylko zakrwawione strzępy. Któż wie, gdzie jest jej ukochany, być może on też jest na drugim brzegu i spotkają się na tamtym świecie! Młodzieniec był jednak zdrów i rześki jak ryba. Właśnie wrócił do domu, gdy ludzie powiedzieli mu, co się wydarzyło. Nie zdjął nawet worka i pobiegł na Smocze Wzgórze. Potwór już rzucał się na dziewczynę. Widząc to, młodzieniec zrzucił z pleców worek, wyjął z niego łuk z cisowego drewna, naciągnął cięciwę i celnym strzałem smoka zabił. Wesele było duże, głośne i radosne, weseliła się cała kraina. A po smoku pozostał tylko skalny punkt widokowy nazywany Smoczym Kamieniem.