Jako dziecko czytałam książkę Josefa Věromíra Plevy „Kropla wody“. Twórczość pana Plevy odeszła w zapomnienie, choć może niesłusznie.
Jego wyobrażenie o tym, jak by to było, gdyby kropla wody pamiętała wszystko, co się wydarzyło od momentu, gdy zrodziła się woda, fascynuje mnie do dnia dzisiejszego.Powiedzcie sami, czy to nie cudowna myśl, że każda kropla wody ma w sobie pamięć całych dziejów Ziemi? To znaczy prawie całych. Ponieważ jakąś chwilę (mierzoną czasem geologów) trwało, zanim Ziemia ostygła na tyle, aby na jej powierzchni mogły powstać morza i oceany. Chyba dlatego tak fascynują mnie torfowiska – są pełne kropelek wody. Nawet mech torfowiec ma w swoich listkach kieszonki, w których chowa pojedyncze kropelki, a ja sobie wyobrażam, że to są takie biblioteki, w których przechowywana jest pamięć Ziemi. Torfowiska sprawiają wrażenie bardzo starych i tajemniczych. Ja wiem, że nie są znowu takie stare, ale tajemnicze na pewno. Rosną na nich zupełnie inne rośliny aniżeli w pozostałych miejscach w górach, a co raz zabiorą, już nigdy nie oddadzą. Jak piekło. Mówi się, że w takim torfowym jeziorku może utopić się jeździec na koniu lub wóz z całym zaprzęgiem. Jednemu drwalowi wpadła do wody jeziorka Na Čihadle siekiera i wyobraźcie sobie, że za jakiś czas ktoś wyłowił ją ze stawu aż na Śląsku. W odróżnieniu od piekła, które jest czarne i gorące, torfowiska są czarne i zimne. To znaczy w głębi są takie. Na powierzchni są pełne życia, które toczy się według ustalonych zasad, ale jeżeli ktoś te zasady złamie, to życie szybko zanika. Torfowiska są dla gór bardzo ważne, przede wszystkim jako zasobnik wody. Wiedzieli o tym już starzy górale bardzo bardzo dawno temu. Dlatego stworzyli paskudnego skrzata, który mieszka właśnie tu, na Čihadlach i chroni torfowisko przed ludźmi, którzy chcieliby mu szkodzić. A stare proroctwo mówi, że w dniu, w którym nadejdzie koniec świata, szczytowa skała Ořešnika się zawali, największe jeziorko na Čihadlach przecieknie, woda i kamienie zniszczą całe Hejnice, a największy kamień dotoczy się aż na rynek w Frydlancie. Ale wy nie musicie się niczego bać i na pewno się wybierzcie na Čihadla. A jeżeli przypadkiem spotkacie paskudnego skrzata, to ładnie się z nim przywitajcie. Aby wiedział, że ten nasz świat nie jest wcale taki zły, że nadal żyją tu porządni ludzie i szkoda byłoby taki piękny świat niszczyć.